środa, 26 kwietnia 2017

Przyrodnicza wycieczka

Z niecierpliwością wszyscy czekamy na zmianę pogody, bo panująca ostatnimi czasy temperatura i doświadczające nas opady deszczu, gradu i śniegu, nie zachęcały do wyruszenia w teren - a właśnie na to mieliśmy ochotę. Jakże bowiem poznawać przyrodę bez wyjścia na dwór? :)
Na szczęście wczoraj aura się zlitowała i mogliśmy wreszcie pójść zdobywać wiedzę przyrodniczą w sposób praktyczny. Oczywiście, stawiając na samodzielność w działaniu oraz współpracę między dziećmi.
Zabraliśmy ze sobą przewodnik do oznaczania roślin i zwierząt. Zadanie, jakie dzieci miały do zrealizowania, polegało na zebraniu materiału (roślin) do założenia minizielnika. 
Naszą wyprawę zaczęliśmy od pobliskiego placu zabaw, gdzie dzieci znalazły pierwsze ciekawe okazy. 

Porównały je ze zdjęciami z przewodnika i okazało się, że fioletowo kwitnąca nieparząca "pokrzywa", to w rzeczywistości jasnota. Przy okazji poćwiczyły umiejętność czytania.

Oczywiście nie obyło się bez przerywnika w postaci szaleństw na placu zabaw :)
Dziewczynki natomiast zebrały całe bukiety rzeżuchy łąkowej. Dzieci szukały tej rośliny w naszym przewodniku, ale niestety jej nie znalazły. Skorzystają więc podczas kolejnych zajęć z dobrodziejstwa wujka Google - samodzielne oznaczenie rośliny z pewnością spowoduje lepsze zapamiętanie nazwy.
Później wyruszyliśmy w górę, poza zabudowania. Dzieci poczuły wiatr w skrzydłach!
Były bardzo ciekawe wszystkiego, co nas otaczało. Wyszukiwały rośliny, obserwowały krążące nad nami ptaki, słuchały ich śpiewu. Olbrzymie zainteresowanie wzbudziły duże mrówki, które tłumnie maszerowały drogą. Przyglądaliśmy się ich pracy, szukaliśmy też mrowiska, ale niestety nie udało się go znaleźć.
Kolejnym odkryciem dzieci były ślady zwierząt. Dzieci bezbłędnie odróżniły ślady saren, a także sporego ptaka (bażanta?).
Obejrzeliśmy również otaczający nas krajobraz. Dzieci podziwiały widok na Góry Izerskie i Stóg Izerski. 
Pamiątkowe zdjęcie zrobiliśmy sobie właśnie w takiej scenerii.
Gdy już wracaliśmy do Przedszkola, wywiązał się między dziećmi dialog dotyczący spędzania czasu na świeżym powietrzu, również zimą. Wtedy jeden z przedszkolaków zauważył: "Ale przecież zimą już nie będziesz w Przedszkolu". Chwila ciszy, jaka po tym zapadła, chyba wszystkim nam uświadomiła, że to już ostatnie miesiące spędzane razem! Dzieci optymistycznie zakończyły, że będą przecież Przedszkole odwiedzać. 
Przed nimi wkrótce nowe wyzwania, tyle się jeszcze w ich życiu wydarzy! Ja mam jedynie nadzieję, że do tego czasu, który spędzamy teraz razem, będą wracać wspomnieniami z przyjemnością :)

czwartek, 20 kwietnia 2017

Ciąg dalszy eksperymentu z wodnym kwiatem

Okazało się, że eksperymentowanie z wodnym kwiatem miało już swój ciąg dalszy. Jeden z chłopców zrobił to, co zamierzał - sprawdził, jak będzie zachowywał się położony na wodzie kwiat z płatkami zawiniętymi, a nie zagiętymi.
Obserwacja okazała się bardzo owocna, bo chłopca spontanicznie zainteresowały przy okazji falowania tafli wody wywołane drganiami stołu. Uderzył w miskę ołówkiem, chcąc wywołać kolejne fale. Pojawiły się oczywiście, ale przy okazji pojawił się również interesujący dźwięk. Stąd był już tylko krok do stworzenia wodnej orkiestry ;)

Różne kształty naczyń, różna wysokość słupa wody, różne "pałeczki" w użyciu i...dobra zabawa gwarantowana! Przy okazji kształcenie słuchu (który dźwięk jest niższy, a który wyższy), a także fizyka (zależność wysokości dźwięku od wysokości słupa wody).
Później jednak pojawił się kolejny pomysł: słoik + woda=założenie hodowli roślin. Fasolę już w sali mamy, co więc można posadzić? W kąciku przyrodniczym znaleźliśmy zebrane jesienią żołędzie i kasztany. Zobaczymy, co z nich wyrośnie ;)
Dzięki prowadzeniu zajęć w duchu pedagogiki planu daltońskiego, dzieci mają motywację do podejmowania własnej aktywności, rozwijania własnej ciekawości poznawczej, a także kreatywności. Jak piszą państwo Sowińscy w doskonałej książce "Od nauczania do uczenia się. Nasz plan daltoński" (właśnie ją "pochłaniam", pięknie pachnie jeszcze farbą drukarską ;) ) "autonomia prowadzi do zaangażowania, które jest paliwem dla motywacji wewnętrznej". Dając dzieciom możliwość do samodzielnego poszukiwania, organizowania własnej aktywności, stwarza się optymalne warunki do efektywnego uczenia się.

środa, 19 kwietnia 2017

Rozkwitające zadanie

Kolejny przykład do wykorzystania na tablicę zadań :) Tym razem, zgodnie z przewodnim tematem tygodnia, zajmowaliśmy się kwiatami. Dzieci zdobywały wiedzę przyrodniczą, ale miały też do wykonania pewien eksperyment. Instrukcja wyglądała następująco:

Dzieci zabrały się do pracy. Większość wykonanie tego zadania zaplanowała sobie na pierwszy dzień tygodnia...Element niespodzianki (co się stanie po 15 minutach???) dodawał motywacji.
Dzięki instrukcji dzieci mogły wykonać zadanie samodzielnie. O pomoc (np. w odczytaniu tekstu) prosiły rówieśników, którzy doskonale sprawdzali się w roli Pomocnych Dłoni. Dzieci uczą się obecnie korzystać z zegara, mogły więc skorzystać z wiedzy w praktyce, oczekując wyznaczone 15 minut.
Efekt rozkwitającej lilii wodnej bardzo się dzieciom spodobał, a w planach jest już tworzenie kolejnych kwiatów. Pojawiły się bowiem oczywiście kolejne pytania badawcze: czy jak płatki będą mieć inny kształt, to też się rozwiną? A jak zawinie się je na ołówek zamiast zaginać? Czeka nas więc chyba jeszcze dużo eksperymentowania!{edit: tutaj ciąg dalszy eksperymentów}




Przyroda budzi się do życia :)

W kręgu naszych zainteresowań ostatnio są rośliny. Dużo o nich rozmawiamy, oglądamy, dzieci zdobywają nową wiedzę. Jak zwykle priorytetem jest to, by wiedza z jednej strony była trwała, a z drugiej, by zdobywanie jej nie było nudne. 

Dzisiaj dzieci miały zapoznać się z budową roślin oraz kwiatów. Miały za zadanie nauczyć się wskazywać i nazywać korzeń, łodygę, liście, kwiaty, owoce, a także płatki, pręciki i słupek. To wiedza dość teoretyczna, ale podeszliśmy do tego oczywiście praktycznie :)

Żaczki zostały podzielone na 2 grupy. Każda grupa otrzymała schemat budowy odpowiednio: rośliny lub kwiatu, a także żywy okaz do prezentacji (tu przydała się nam samodzielnie wyhodowana z ziarenka przez dzieci fasola, która już zakwitła, a nawet pojawił się na niej strączek oraz ścięty kwiat). Zadanie polegało na odczytaniu schematu i nazw poszczególnych elementów (dzieci przy okazji poćwiczyły czytanie), odnalezieniu ich na eksponacie, a następnie przekazanie tej wiedzy swoim rówieśnikom.

Nie było to zadanie łatwe, odczytywanie schematów, przekazywanie innym wiedzy to zawsze pewne wyzwanie. Bardzo lubię jednak w prowadzeniu zajęć zgodnie z pedagogiką planu daltońskiego to, że punktem wyjścia jest to, co już dzieci UMIEJĄ, a nie to, czego jeszcze NIE UMIEJĄ. Znając jednak mocne strony dzieci uznałam, że posiadane przez obie grupy zasoby są wystarczające do poradzenia sobie z zadaniem. Z pewną ciekawością oczekiwałam więc na efekty.

Dzieci z ciekawością odczytywały schematy, szukały ich "odnośników" na żywych eksponatach. Przy okazji bardzo dokładnie przyjrzały się roślinom (i chętnie robiły miny do zdjęć ;) ).


Na zakończenie dzieci usiadły na dywanie, gdzie przekazały zdobytą wiedzę kolegom z drugiej grupy. Porozmawialiśmy przy okazji o tym, po co roślinie są kwiaty, czy korzenie, gdzie owady znajdują pyłek i o wielu innych ciekawych zagadnieniach. Dzieci miały dużo pytań, na niektóre odpowiedzi udzielali rówieśnicy, na niektóre ja. 


Na tablicy z zadaniami znalazło się w tym tygodniu zadanie stanowiące podsumowanie tych zajęć. Wszystkie dzieci wypełniły je bezbłędnie.