czwartek, 2 marca 2017

Praca w parach raz jeszcze

Praca w parach to efektywny sposób uczenia się, który przy okazji pozytywnie wpływa na relacje między dziećmi. Dzisiaj więc również sięgnęłam po tą metodę.
Media w ostatnim czasie mówiły dużo o odkryciu nowego systemu planetarnego TRRAPIST-1. Jeden z chłopców poruszył ten temat podczas zajęć, postanowiłam więc go zgłębić. Obejrzeliśmy film o tym odkryciu, rozmawialiśmy o nim. A na koniec puściliśmy wodze wyobraźni i zabawiliśmy się w "co by było, gdyby?". Co by było gdybyśmy chcieli polecieć na te planety? Musielibyśmy zbudować odpowiedni pojazd. Ciekawe kogo byśmy tam spotkali?
Od słowa do słowa i zrodził się pomysł na kolejne zajęcia. Na dzieci następnego dnia czekały koperty z trzema zadaniami:
Dzieci pracowały w parach - podział jest zawsze zwizualizowany na tablicy. Dzieci najpierw pracowały wewnątrz par (próbując przeczytać polecenia), a po upływie 5 minut (odmierzanych na specjalnym zegarze) mogły skorzystać z pomocy rówieśniczej poza parami. Jak w wielu wcześniejszych przypadkach, pomoc nauczyciela Żaczkom okazała się zbędna.
Zadanie z komputerem polegało na znalezieniu informacji, jak daleko jest z Szyszkowej do Mielca (założyłam, że tam właśnie produkowalibyśmy nasz pojazd kosmiczny :) ), a także należało wypisać miasta, przez które prowadziłaby droga. Zadanie z klockami lego polegało na zbudowaniu pojazdu, który pozwoli na dotarcie w odległe części kosmosu, a zadanie z kredkami - na przygotowaniu rysunku, jak dzieci wyobrażają sobie te planety.
Dzieci przystąpiły do pracy.

Po skończeniu spotkaliśmy się na dywanie, by omówić efekty pracy. 
Chłopcy, którzy planowali trasę, przekazali informację o liczbie kilometrów, a nawet znaleźli 3 alternatywne trasy prowadzące do Mielca. Skrupulatnie przepisali też nazwy miejscowości, przez które prowadzi trasa. Co więcej, trasę zaprezentowali też na wiszącej w sali mapie Polski.
Druga grupa zbudowała pojazd, który nie tylko doleci do układu TRRAPIST-1, ale też (o czym chłopcy samodzielnie pomyśleli) będzie mógł eksplorować planety i je badać. Chłopcy zaplanowali bowiem odczepiane minipojazdy, którymi będzie można zwiedzać planety, a także liczne mierniki, żeby móc zmierzyć temperaturę, czy wysokości oraz szczypce do pobierania różnych próbek. Na wypadek spotkania jakichś potworów, nie zapomnieli też oczywiście o mieczu. Znalazło się również miejsce na skrzynię na szaliki, gdyby się okazało, że jest tam dość chłodno.
Natomiast trzecia grupa przygotowała rysunek na temat tego, jak może wyglądać życie na tych planetach. Różnokolorowe "słońce", żółta trawa, złote niebo i istoty, które mieszkają w tęczowym zamku, a zamiast dłoni mają piękne kwiaty. Brzmi to tak zachęcająco i intrygująco, że chyba każdy chciałby się tam znaleźć!

To, co bardzo ważne, to to, że dzieci pracowały w oparciu o filary pedagogiki planu daltońskiego. Samodzielnie zaplanowały swoją pracę i ją wykonały, a także współpracowały ze sobą. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz