piątek, 28 października 2016

Gryzek uczy matematyki

Dzisiaj Gryzek uczył dzieci matematyki, a dokładnie wprowadził dzieciom znak większości i znak mniejszości.
Jak to było? Nie jest dla nikogo tajemnicą, że Gryzek to straaaszny łakomczuch! A my częstowaliśmy go jego przysmakami - w tej roli wystąpiły nazbierane wcześniej kasztany. Przysmaki Gryzka ustawialiśmy zawsze w dwóch kupkach, o różnej liczebności. Pytanie brzmiało: którą porcję wybierze Gryzek? W którą stronę otworzy swoją wielką paszczę łasucha? Oczywiście w tą stronę, gdzie jest więcej przysmaków! Gdy obie porcje były jednakowe - zamykał swoją paszczę, bo trudno mu było się zdecydować.


Dzieci szybko nauczyły się rysować paszczę Gryzka otwartą w stronę bardziej obfitego posiłku. Wypróbowaliśmy więc nową umiejętność na działaniach matematycznych.
Każdy Żaczek losował dwie karteczki z działaniami, rozwiązywał je (w pamięci bądź z pomocą liczydła lub palców), a następnie wstawiał między nimi odpowiedni znak - mniejszości, większości lub równości.



Dzieci jednogłośnie i spontanicznie orzekły, że zabawy były bardzo łatwe :)
Generalnie zabawy matematyczną są przez Żaczki lubiane. Traktują je jako zagadki, a któż nie lubi rozwiązywać zagadek?

środa, 26 października 2016

Budujemy rakietę

Po wczorajszych doświadczeniach w roli nauczycieli, dzisiaj przyszła pora na wcielenie się w rolę konstruktorów.
Wszystko zaczęło się od pudła. Zwykłego, choć dość dużych rozmiarów.

Oprócz pudła zgromadziłam jeszcze trochę innych rzeczy, które można znaleźć w każdym domu. 
Zależało mi na tym, by przedmioty, z których dzieci będą korzystać, nie były typowo kojarzone z zabawami plastycznymi. Dzięki temu dzieci musiały w kreatywny sposób znajdować dla nich nowe zastosowanie. 
Zadanie dla dzieci brzmiało dość ogólnie - miały z pudła zrobić coś, co będzie kojarzyć się z kosmosem. Jednogłośnie zdecydowały, że wykonają z niego rakietę. Szybko przystąpiły do pracy.


 Zadanie wymagało od dzieci umiejętności współpracy. Dyskusje na temat zastosowania poszczególnych elementów toczyły się bardzo wartko, twórcze rozwiązania niekiedy były bardzo zaskakujące. Rakieta miała okna, drzwi, anteny na dachu, światełka, pilot do zdalnego uruchamiania, zderzaki wypełnione powietrzem na wypadek zderzenia z ciałami niebieskimi, rolety okienne, bagażnik, lunetę do obserwacji gwiazd i wiele innych ciekawych rozwiązań. 

Dzieci nadały rakiecie nazwę Bombaj, którą własnoręcznie zapisały.
 Rakieta miała też dość skomplikowany układ elektryczny, który odpowiadał za jej napęd. Energia czerpana była z...kwiatka. To zielone technologie nieznane jeszcze naukowcom!
Po skończonej budowie przyszedł czas na zabawę. Satysfakcja ze stworzenia swojej własnej zabawki dała dzieciom mnóstwo radości!



Żaczki nauczycielami

Ciąg dalszy kosmicznych podróży Żaczków. Wczoraj Żaczki realizowały jedno z zadań z tablicy.


Zaprosiły do sali młodszych kolegów. To, co ważne - wszelkie działania Żaczków wynikały przede wszystkim z ich inicjatywy. Mój udział w tych zajęciach skupiał się więc głównie na dbaniu o bezpieczeństwo dzieci. Tego dnia to Żaczki były nauczycielami.
Najpierw pokazały kolegom salę, wyjaśniły na czym polega opieka nad kącikami i jak dokonuje się odczytów z wodomierza i termometru. Wszyscy goście wypróbowali siedzenie na Kanapie Zgody i poznali się ze Smokiem Gryzkiem. Wtedy dopiero nadszedł czas na przejście do sedna sprawy.
Żaczki opowiedziały kolegom o Układzie Słonecznym.  Okazało się, że potrafili posługiwać się takim słownictwem, jak "orbita", "ruch obiegowy" i "ruch obrotowy". Wymienili planety. Powiedzieli, co to jest rok. Robili to przy tym w sposób bardzo żywiołowy :)
 Później była krótka narada, jak najlepiej wytłumaczyć, skąd się bierze dzień i noc. Ustalono plan  działania i dzieci zabrały się do jego realizacji. Zaciemniły salę, z lampki zrobiły Słońce, globus posłużył za kulę ziemską.

Koledzy wysłuchali. Na moje pytania na zakończenie zajęć odpowiedzieli śpiewająco :) 
Dzięki tym zajęciom Żaczki utrwaliły sobie zdobytą wiedzę, a młodsi koledzy zdobyli nową. Do tego wszystkiego dzieci ćwiczyły umiejętności interpersonalne, opiekowały się swoim kolegą, tłumaczyły mu to, czego nie wiedział. Musiały wykazać się też cierpliwością i empatią. Pracowały zgodnie ze złotymi zasadami pedagogiki Planu Daltońskiego - zadanie wymagało samodzielności i odpowiedzialności.

piątek, 21 października 2016

Poznajemy Układ Słoneczny

Tematem obecnego tygodnia był Układ Słoneczny i podróże w kosmos. W tym tygodniu dzieci realizowały zadanie grupowe związane z tym tematem, które polegało na wspólnym zbudowaniu z piłek różnej wielkości Układu Słonecznego. Miały do dyspozycji plakat ze schematem Układu Słonecznego, obejrzały również krótki film edukacyjny na temat poszczególnych planet. 
Potrzebne były przede wszystkim piłki. Przyporządkowanie nazw planet do poszczególnych piłek było zadaniem wymagającym analizy schematu (plakatu), porównywania wielkości, intuicyjnego określania proporcji. Konieczne było porównywanie wielkości planet między sobą. 
Dzieci zgromadziły 7 piłek różnej wielkości. Największa piłka wcieliła się w rolę Słońca, brakowało więc nam jeszcze 2 kul. Jedną planetę dzieci postanowiły zrobić z plasteliny, drugą brakującą z moją pomocą wykonały z papieru.

Teraz wspólnie przyporządkowały nazwy planet do poszczególnych kul. Wymagało to też umiejętności przeczytania napisów zamieszczonych na kartkach.
Gdy każdej kuli została już przyporządkowana nazwa jednej z planet, zrobiłam krótką przerwę i zaprosiłam dzieci do zabawy ruchowej. Każdy wcielił się w rolę jednej z planet i krążył wokół Słońca :)

Żaczki bardzo szybko zauważyły, że odległość od Słońca wpływa na długość drogi, jaką mają do przebycia, chcąc okrążyć gwiazdę. Stąd już był tylko krok do wprowadzenia pojęcia "orbita" oraz wyjaśnienia, czym jest rok. Dzieci logicznie wywnioskowały, że rok na Merkurym trwa krócej, a na Neptunie dłużej niż na Ziemi.

Teraz przyszła pora na ułożenie wszystkich planet Układu Słonecznego zgodnie z ich odległością od Słońca. Dzieci sprawnie wykonały to zadanie.



Dzieci następnie zainspirowane tematyką kosmosu dały upust swojej artystycznej inwencji. Powstała więc rakieta o konstrukcji umożliwiającej lądowanie na kulistej planecie, rysunki startów i lądowań, niektórzy bawili się w loty kosmiczne, korzystając ze zbudowanych wcześniej z klocków pojazdów kosmicznych. Jeden z chłopców na moje pytanie, na którą planetę poleci narysowany przez niego statek kosmiczny, odpowiedział: "Na Marsa". Dlaczego akurat tam? "Bo chciałbym zobaczyć tam suchy lód". Mam nadzieję, że jego marzenie kiedyś się zrealizuje!




poniedziałek, 17 października 2016

Rozwiązywanie konfliktów między dziećmi

Ręka w górę, kto nigdy nie słyszał takiego dialogu :)

- Chcę tą zabawkę!
- Ale ja też ją chcę!
- Ale ja byłem pierwszy!
- Ale bawisz się nią już cały dzień!
- Mamo!!!! Tato!!!! A on nie chce dać mi zabawki!
- A on chce mi zabrać!!!!

Nie za wiele rąk się chyba podniosło :)

Gdy dorosły słyszy sprzeczkę między dziećmi, bardzo często odczuwa frustrację. Chciałby, by jak najszybciej zapanowała zgoda i często wchodzi natychmiast w rolę sędziego. Decyduje za dzieci, które rozwiązanie jest najlepsze. Zazwyczaj kończy się to rozczarowaniem - w najlepszym razie tylko jednej ze stron konfliktu.
Tymczasem istnieje prosta metoda, która pozwala nie tylko na uniknięcie poczucia bycia poszkodowanym przez jedną ze stron, ale też sprzyja budowaniu więzi między dziećmi. Przy jej zastosowaniu - paradoksalnie - konflikty nie niszczą przyjaźni, ale ją tylko wzmacniają. Jest nią KANAPA ZGODY. O jej zastosowaniu pisałam szerzej tutaj.

Bardzo ważną rzeczą przy jej stosowaniu, o której należy pamiętać, jest powstrzymanie się przez dorosłego od ingerowania, podsuwania własnych pomysłów, bieżącego komentowania. Nie chodzi tu bowiem o to, by dzieci znalazły rozwiązanie, które spodoba się dorosłemu, ale takie, z którego same będą zadowolone. 
Czy to działa? Przekonajcie się sami. Posłuchajcie też, co na ten temat mówią same Żaczki. 

PS. "Kąciki", o których mówią Żaczki w filmie to kąciki zainteresowań, nad którymi dziećmi w każdym tygodniu sprawują opiekę. O ich przydziale decydują samodzielnie. Więcej o nich można przeczytać tutaj.

piątek, 14 października 2016

Z matematyką za pan brat

Podstawowym założeniem pedagogiki Planu Daltońskiego jest daleko posunięta indywidualizacja procesu nauczania i to nie taka "papierowa", dokumentacyjna, ale rzeczywista - realizowana podczas codziennych zajęć. Zadaniem nauczyciela jest podążanie za dziećmi, za ich pytaniami, zainteresowaniami, obszarami, gdzie wykazują ciekawość. Nie jest tajemnicą, że najlepiej przyswojona wiedza i umiejętności to takie, które wynikają z bieżących potrzeb. Przykładów nie trzeba szukać daleko :) Ileż to osób do "lekcji" gotowania prowadzonych przez mamę/tatę w domu rodzinnym podchodziło jak do przysłowiowego jeża, a przygotowywania posiłków nauczyło się w mig, gdy tylko w domu pojawiły się dzieci lub partner(ka)-smakosz(ka)? :)

W ostatnim czasie dość dużo mówiliśmy o cyfrach i liczbach. Przeliczaliśmy klocki, sumowaliśmy liczbę oczek wyrzuconych na kostkach, odczytywaliśmy temperaturę, porównywaliśmy ze sobą różne liczby, uczyliśmy się je pisać. Naturalnie pojawił się temat dodawania. Jedno z dzieci powiedziało, że "dwa i pięć" to inaczej "dwa dodać pięć". Pokazałam więc wszystkim dzieciom, jak takie działanie się zapisuje (znak "+" i "="). 

Wzbudziło to zainteresowanie dzieci. Każdy rozwiązał więc po kilka przykładów na dodawanie.

Dla niektórych dzieci było to jednak za mało :). Poprosiły o zadanie dodatkowych "zagadek". Podzieliły tablicę na pół i cierpliwie rozwiązywały zadania, wspomagając się w razie potrzeby liczydłem.
Dla niektórych i tak było to za mało. Kolejne przykłady wymyślane były już samodzielnie.
I kto powiedział, że matematyka jest trudna? :)

Rozwijanie kreatywności dzieci

Bycie kreatywnym w życiu to nie tylko umiejętność wykorzystywania własnej wyobraźni, ale też wewnętrzne przekonanie, że nowe, niestandardowe rozwiązanie - mimo że różni się od innych - jest dobre. Bez ludzi kreatywnych świat stałby w miejscu, nie powstawałyby przecież żadne wynalazki ani dzieła sztuki. W tym tygodniu postanowiłam więc zmierzyć się z tematem rozbudzania kreatywności. 
Natchnęło mnie do tego doświadczenie z budowaniem statków kosmicznych. Jedno z dzieci po zapoznaniu z treścią zadania powiedziało: "Ale ja nie wiem jak zbudować statek!". Do zadania nie było żadnych szczegółowych instrukcji, statek mógł mieć dowolną formę.
Chcąc zachęcić do kreatywności, na następny dzień przygotowałam grę. Dzieci na "kole fortuny" losowały liczbę klocków, jakie mogą użyć (zapisywały ją na kartce), a ponadto losowały karteczkę z nazwą przedmiotu, którą samodzielnie starały się odczytać, a następnie zbudować.
Zadania wymagały dużej kreatywności - zdarzyło się na przykład, że dwoje dzieci jednocześnie miało za zadanie zbudować but. Jedno z trzynastu klocków, drugie z dwóch :)
Dzieci wykazywały się dużą kreatywnością. Powstawały muchy, krowy, wieże, domy, samoloty. Każdy inny i każdy bardzo ciekawy.



Dzieci jednocześnie czytały i przeliczały. Zabawa była na tyle wciągająca, że bawiły się w nią dobrych kilkadziesiąt minut.
Wracając jednak do dziecka, o którym pisałam wcześniej - po wylosowaniu pierwszego zadania (dźwig z 13 klocków), zasygnalizował problem ze zbudowaniem urządzenia. Usiadłam obok i starałam się dotrzeć do sedna - co stanowi trudność. Okazało się, że chłopiec obawia się porażki, nie chciał zbudować dźwigu "źle". Zakładał, że istnieje jakiś wzór, którego on nie zna, a w który musi się wpasować. Dopiero po wyjaśnieniu sytuacji - czyli zapewnieniu, że każde rozwiązanie jest dobre, że nie ma tu odpowiedzi dobrych i złych, że każdy ma prawo myśleć inaczej i budować według własnego pomysłu - dziecko zabrało się do pracy. Początkowo powstał dźwig, a później został przekształcony w kosmiczną koparkę - dzięki czemu zrealizowane zostało jednocześnie zadanie z tablicy na ten tydzień. Bariera wynikająca z obawy przed negatywną oceną została więc przezwyciężona :)

Trudna sztuka planowania

Wielu specjalistów uważa, że w umiejętnym planowaniu własnej pracy tkwi źródło sukcesu. Planowanie powinno być realne, zadania możliwe do wykonania - zarówno pod względem stopnia trudności, jak i czasu niezbędnego do tego, by cel osiągnąć. 
Na tablicy zadań w tym tygodniu pojawiły się następujące zadania:
Tematem tygodnia były podróże w kosmos - dzieci dowiadywały się o rodzajach statków kosmicznych, o kosmonautach, o warunkach panujących w kosmosie. Jako zadanie na ten tydzień miały więc zbudować z klocków statek kosmiczny, ale co najważniejsze - miał być to statek według własnego, oryginalnego projektu. Stąd też pierwsze zadanie polegało na wykonaniu projektu statku - rysunku, który pokazywałby, jak w zamierzeniach autora będzie wyglądać pojazd. Kolejny etap pracy to zbudowanie statku zgodnie z projektem. Trzecia faza to "dokumentacja powykonawcza" ;) - naniesienie poprawek na własnym projekcie, jeśli w trakcie budowy pojazdu nastąpiły jakieś odstępstwa od planu.
Dzieci ochoczo zabrały się do pracy.

Pomysłów było wiele - dzieci projektowały zarówno rakiety, jak i wahadłowce, czy sondy.
Następnie zabrały się do budowania własnych pojazdów.
W trakcie okazywało się, że wprowadzanie projektu w życie wymagało nanoszenia różnego rodzaju poprawek. Niektóre statki kosmiczne otrzymały nowe, nieprzewidziane wcześniej funkcje (np. dyszę do sadzenia nasion lub pobierania gleby), niektóre musiały zupełnie zmienić swój wygląd i przeznaczenie, ponieważ autor projektu uznawał, że woli budować pojazd innego rodzaju. Mieliśmy nawet wybudowaną kosmiczną koparkę, która prowadziłaby prace ziemne na innych planetach :). Dzieci budowały różne pojazdy, zmieniały też swoje projekty, dostosowując plany do możliwości.  To ważna lekcja życia.
Żaczki wykorzystywały swoją wyobraźnię, rozwijały kreatywność. Chętnie sobie też pomagały, podsuwały pomysły, inspirowały wzajemnie. Zbudowane pojazdy posłużyły oczywiście później do zabawy w kosmicznych podróżników :).






środa, 12 października 2016

Nauka języka angielskiego

Żaczki mają organizowaną dodatkową naukę języka angielskiego, angielskie słowa wplatane są też w codzienne czynności. W sali obowiązuje zasada, że można mówić w dwóch językach - zarówno po polsku, jak i po angielsku. Dzieci więc wielokrotnie "przechodziły" samodzielnie na język angielski np. podczas przeliczania różnych elementów, czy nazywania kolorów (jeden taki przypadek opisałam tutaj).
Podstawową metodą nauki języka jest zabawa. Dzieci nie wypełniają pisemnie ćwiczeń. Jeśli siedzą przy stoliku, to tylko po to, by grać w jakąś grę lub akurat tego właśnie wymaga aktualna zabawa. Zajęcia języka angielskiego nie różnią się zbytnio od innych zajęć w Żaczkach - dzieci uczą się przez doświadczanie, ruch, rozmowy, współpracę. A przede wszystkim mówią, mówią i jeszcze raz mówią. A właściwie nie do końca, bo jeszcze śpiewają do dźwięków gitary :)
Jeśli macie ochotę usłyszeć, jak im to wychodzi, to zapraszam do posłuchania.


wtorek, 11 października 2016

Kąciki tematyczne - Kącik Odkrywcy

Jednym z elementów pracy zgodnie z pedagogiką Planu Daltońskiego jest stworzenie w sali "kącików", czyli wydzielenie swego rodzaju stref tematycznych, z których dzieci mogą swobodnie korzystać. W naszej sali mamy różne kąciki - czytelniczy, matematyczny, przyrodniczy, nauki czytania i pisania, geograficzny, przyborów i gier, a także kącik odkrywcy. Znajdują się w nim różnego rodzaju przyrządy i pomoce, które mają na celu zachęcenie do badania i poznawania świata (np. lupy, kompas, menzurki, model demonstrujący działanie elektrowni wiatrowej i wiele, wiele innych).

W każdym tygodniu jednym z zadań dzieci jest rozdzielenie między siebie opieki nad kącikami. Kącik odkrywcy cieszy się dużym powodzeniem :)
Jednym bowiem z obowiązków osoby sprawującej opiekę nad tym kącikiem jest uzupełnianie naszej tablicy pomiarów.
Pomiary dokonywane są za pomocą dwóch przyrządów: termometru oraz deszczomierza.






Jak na odkrywców przystało, dzieci uczą się systematyczności dokonywanych badań i obserwacji, przy okazji zaczynają się orientować, co oznacza na przykład temperatura 10 stopni Celsjusza (czy to zimno, czy też ciepło). Porównują wpisywane wartości (więcej/mniej/tyle samo; cieplej/zimniej), a także utrwalają sobie wygląd poszczególnych cyfr. To też nauka dodawania (5 dodać 3 kreseczki to razem 8).
Nie bez znaczenia jest też kształcenie samodzielności i odpowiedzialności. O tym obowiązku dzieci opiekujące się kącikiem starają się pamiętać (a gdy zapomną, "działa" jeszcze współpraca, bo koledzy i koleżanki na pewno im o tym przypomną :) ).

czwartek, 6 października 2016

Chemiczne jojo

Zapytałam na zajęciach: "Do czego można wykorzystać ocet?". Odpowiedź dzieci: "Do eksperymentów!" :)
Dzisiaj więc eksperymentowaliśmy.
Jeszcze w ubiegłym roku dzieci przeprowadzały eksperyment, w którym balon wypełniał się gazem bez dmuchania (można o tym przeczytać tutaj). Dzisiaj przeprowadziły eksperyment ponownie wykorzystujący zjawisko reakcji zachodzącej między octem a sodą oczyszczoną - a mianowicie chemiczne jojo.
Do przeprowadzenia eksperymentu potrzebne są: ocet, olej, soda oczyszczona, barwniki spożywcze, a także szklanki, łyżeczki i wysokie naczynie.
Najpierw do szklanek lub menzurek wlewamy ocet, a następnie dodajemy do niego odrobinę barwnika spożywczego.




Kolejny krok to wsypanie na dno wysokiego szklanego naczynia sody oczyszczonej (warstwa powinna mieć grubość około 1 cm), a następnie ostrożne wlanie do pełna oleju.
Teraz zaczyna się zabawa :) Pipetą lub strzykawką wkraplamy do naczynia z olejem krople zabarwionego octu.

I wtedy nagle okazuje, że krople - zgodnie z oczekiwaniami - opadają na dno...ale za chwilę znów wędrują do góry! Jak jojo :)
Dzieci dowiedziały się, że nie są to żadne czary, ale zwykła chemia :) Poznały nazwę wydzielającego się gazu (dwutlenek węgla), który powoduje, że krople wędrują w górę, a przy okazji z dużą ciekawością obserwowały zachodzącą reakcję.

Eksperyment ten można z powodzeniem wykonać w warunkach domowych.