czwartek, 30 marca 2017

Matematyczna współpraca

Dzieci zazwyczaj lubią grać w planszowe gry, to również jedna z metod uczenia matematyki polecana przez prof. Gruszczyk-Kolczyńską. Przygotowałam więc grę matematyczną, ze smokiem Gryzkiem w roli głównej.
Zasady są proste: rzut kostką wskazuje, o ile pól należy przesunąć pionek.  Aby móc zająć pole, należy jednak najpierw podać poprawny wynik. Stanięcie na polu z minusem cofa gracza na wskazane strzałką pole (analogicznie "działa" pole z zieloną strzałką, które uprawnia po podaniu właściwego wyniku do przesunięcia pionka na wskazane pole do przodu). 

Pola ze smokiem Gryzkiem to zagadki tekstowe. Dzieci losują je spośród przygotowanych kart. Zagadki są różne: "Ile nóg mają razem 3 krowy?", "Jaś ma 3 zł, a Ola 5 zł. Ile pieniędzy mają razem?", "Ela ma 12 lat i jest o 5 lat starsza od Izy. Ile lat ma Iza?" i wiele innych.

Zgodnie z zasadami pedagogiki Planu Daltońskiego, bardzo ważne jest uczenie współpracy między dziećmi zamiast rywalizowania. W związku z tym w grę dzieci grają drużynowo. Wygrywa ta drużyna, której wszyscy członkowie jako pierwsi znajdą się na mecie. Dodatkowo, członkowie drużyn mogą rzucać koła ratunkowe, czyli w sytuacji błędnej odpowiedzi udzielonej przez gracza, poprawić ją na prawidłową. dzieci chętnie pomagały sobie nawzajem, a satysfakcja z "uratowania" kolegi dawała dużo radości (dla obu stron).


Granie w taką matematyczną grę pozwala na doskonalenie umiejętności rachunkowych. Do tego odbywa się to w atmosferze dobrej zabawy. 
Gra ta może służyć nie tylko do nauki matematyki, ale również języka angielskiego, bo wyniki dzieci mogą podawać w języku angielskim.
Dzisiaj więc dzieci liczyły, a przy tym dobrze się bawiły, a potem zjadły samodzielnie przygotowane gofry, które dziś robiły z p. Patrycją. Mniam!

środa, 29 marca 2017

Wiosna pod mikroskopem

Nareszcie nadeszła wiosna, poszliśmy więc szukać jej pierwszych oznak. Jak zwykle przy realizacji zadania nacisk położony był na 3 filary edukacji wg Planu Daltońskiego: na samodzielność (dzieci pracowały praktycznie bez mojej pomocy), odpowiedzialność (dzieci same planowały swoją pracę) oraz na współpracę (zadanie realizowane było w parach, pomagały sobie również w razie pojawiających się trudności). Naszym celem było obejrzenie pierwszych oznak wiosny pod mikroskopem. Musieliśmy więc najpierw zebrać w parku odpowiedni materiał, a później przygotować preparaty. Pary wyposażone w pojemniczki ruszyły więc do parku na poszukiwania.
Poszukiwania wiosny w skali mikro zaowocowały wieloma ciekawymi obserwacjami przyrodniczymi. Dzieci znalazły ścieżki mrówek, przyglądały się pająkom biegającym wśród zeszłorocznych liści, odnalazły drobne kwiatuszki o różnych kolorach, a nawet małą kępkę żonkili. Pojemniczki szybko wypełniły się płatkami i drobnymi listkami.
Kolejny etap tego samodzielnego projektu polegał na przygotowaniu preparatów mikroskopowych z wykorzystaniem zebranego materiału. Dzieci preparaty robiły już wcześniej (niektóre częściej jako własną aktywność w wolnym czasie, inne rzadziej - w ramach zbiorowych zajęć), więc teraz, posiłkując się pomocą koleżeńską, większość pracy również wykonali samodzielnie. Mi pozostała praktycznie jedynie pomoc w ustawieniu ostrości w mikroskopie oraz podawanie szkiełek. "Poproszę szkiełko nakrywkowe" - mówili mali badacze przyrody :)

Przygotowane preparaty oglądali wszyscy po kolei. Dzieci obejrzały więc liście, płatki różnych kwiatów, a nawet znalezione ziarenko. Porównały wygląd suchego, zeszłorocznego liścia oraz liścia tegorocznego.  
Niektórym takie poznawanie przyrody tak przypadło do gustu, że kolejne preparaty tworzyli jeszcze w czasie przeznaczonym na aktywność własną :)
 



wtorek, 28 marca 2017

Co ma pływać, nie utonie

Co pływa, a co tonie już kilka razy było przedmiotem badań dzieci. Tym razem poszliśmy krok dalej - co zrobić, aby coś, co opada na dno nagle zaczęło unosić się na powierzchni? Jakiś czas temu dzieci eksperymentowały na ten temat z plasteliną, potem ze statkami budowanymi z klocków lego. Odkryły wówczas, że zmieniając kształt przedmiotu, można sprawić, by pływał, zamiast tonąć.

Dzisiaj nadszedł  czas na podejście do tematu z innej strony. Zamiast zmieniać właściwości przedmiotu...dzieci zmieniały własności wody.
Na tablicy w poniedziałek znalazły następującą instrukcję:

Wszystkie dzieci oczywiście zaplanowały wykonanie eksperymentu z ziemniakiem już pierwszego dnia :)
Samodzielna praca w oparciu o instrukcję nie sprawia już dzieciom większych trudności. Wręcz przeciwnie, lubią tą formę pracy i nawet jeden z Żaczków w ostatnim tygodniu, gdy wśród zadań nie było akurat tego rodzaju instrukcji, upomniał się o nią!
Dzieci wykonywały więc eksperyment, dokonywały obserwacji i próbowały samodzielnie wyciągać wnioski.


Pojawiały się też różne pytania. Czy przytrzymany przy dnie ziemniak wypłynie na wierzch? Czy to właśnie dzięki słonej wodzie statki pływają po morzach? Czy jakby w wodzie rozpuścić cukier, ziemniak też by pływał? A gdyby wsypać mąkę? Myślę, że to ciekawy punkt wyjścia do kolejnych eksperymentów!

To samodzielnie wykonywane ćwiczenie pokazało nie tylko to, że dzieci chętnie zdobywają nową wiedzę, ale też, że jej aktywnie i samodzielnie poszukują.

poniedziałek, 20 marca 2017

Co robić w wolnym czasie?

Tak zwany wolny czas dzieci, to czas, który Żaki przeznaczają na samodzielne i indywidualne rozwijanie swoich zainteresowań. Korzystają z pomocy umieszczonych w kącikach, realizują zadania, które im najbardziej odpowiadają. 

Postanowiłam więc stworzyć dzieciom jeszcze więcej możliwości rozwijania ich pasji. W kącikach pojawiły się miejsca oznaczone symbolem "mądrej głowy".
Znajdują się w nich różnorodne zadania związane tematycznie z kącikami, po które dzieci mogą  sięgać, jeśli mają ochotę. Zadania są różnorodne - często opierają się na wyszukaniu w dostępnych w kącikach książkach pewnych informacji (bazując oczywiście głównie na obrazach), skorzystaniu z map, wykonania różnych zadań dotyczących różnych programów użytkowych na komputerze, rozwiązania zadań matematycznych, czy też doskonalenia umiejętności pisania i czytania.
Zadania mają oznaczenia koła (zadania wymagające większej pracy) lub trójkąta (zadania łatwiejsze). Dzieci mają więc wybór, po jaki rodzaj zadań można sięgnąć.
Zachęcam dzieci, by w trakcie tygodnia korzystały z różnorodnych kącików. Oczywiście decyzja należy do nich, ale też, aby zwiększyć ich samoświadomość w zakresie tego, czym się zajmowały w ciągu ostatnich dni, dzieci prowadzą tygodniową kartę, gdzie kropkami na koniec zajęć zaznaczają, z których kącików korzystały w danym dniu (nie tylko w formie rozwiązywania zadań). Jest to informacja dla nich, w żaden sposób nie podlega ona mojej ocenie, czy wartościowaniu.
Każdy dzień tygodnia ma kolor zgodny ze stosowanymi oznaczeniami w przedszkolu (np. tablica obecności, planowanie zadań it.). Symbole obrazkowe nawiązują do zawartości kącików (np. w kąciku przyrodniczym jest formikarium, stąd mrówka). Wypełnianie kart, to także okazja do nauki pisania i odczytywania dat.

Dzieci korzystają z zadań w miarę potrzeb i zainteresowań. Jeden z Żaczków odwiedził wirtualnie Luwr (przy okazji sprawdził, co to jest, gdzie się znajduje i jak jest daleko stamtąd do Szyszkowej). Inny rozpoznał rzekotkę drzewną, korzystając z dostępnych książek, odczytał i przepisał jej nazwę.
Taka forma pracy indywidualnej sprzyja rozwijaniu zainteresowań. Pozwala dzieciom nie tylko na poznanie siebie (co mnie interesuje bardziej, co mniej, nauka czego przychodzi mi łatwo, a nad czym muszę dłużej popracować), ale też wychodzi naprzeciw ich potrzebom. Ważne jest również podsumowanie tygodnia, podczas którego dzieci dokonują autorefleksji nad swoją aktywnością.




Nowe wiadomości same wchodzą do głowy ;)

Mówiliśmy ostatnio wiele o przyrodzie. Dzieci poznały gromady zwierząt (ryby, ptaki, płazy, gady, ssaki), czy niektóre gatunki drzew. Dostrzegając zalety wizualizacji, które pomagają w zapamiętywaniu różnych treści, dzieci przygotowały plansze ścienne, które porządkowały i utrwalały zdobytą wiedzę.To, co jest ważne, to fakt, że dzieci pracowały nad nimi zupełnie samodzielnie.

Na początek dzieci zostały podzielone na grupy/pary. Podział był dokonany przeze mnie, by unikać sytuacji, że pracuje się stale z jedną osobą. Dzieci w kopertach otrzymały zadania do wykonania oraz słowną instrukcję, na czym polega zadanie.

W przypadku planszy dotyczącej drzew liściastych, dzieci miały w kopertach wymieszane nazwy, zdjęcia liści i owoców wybranych drzew. Do ich zadań należało posegregowanie ich, a następnie wspólne stworzenie planszy informacyjnej. Dzieci miały też do dyspozycji "klucz odpowiedzi" - czyli informację, jakie liście i owoce pasują do danego drzewa, ale zasada była, by sięgnąć do niego dopiero po samodzielnej próbie segregacji. Wszyscy się do tego zastosowali.


 
Na koniec grupy połączyły swoje plansze, w efekcie czego powstała wspólna praca. Na zakończenie na dywanie dzieci omówiły materiał - powiedziały, jak nazywają się drzewa, jak wyglądają liście, owoce. Podsumowały też swoje samopoczucie podczas wspólnej pracy.
Informacje dotyczące gatunków drzew były częściowo dla dzieci nowe. Dzieci nabyły tą wiedzę samodzielnie, później utrwaliły ją przez opowiadanie o niej innym. Były przy tym zadowolone z pracy, a nowy - pamięciowy w gruncie rzeczy - materiał przyswoiły wręcz niepostrzeżenie :)

W podobny sposób pracowaliśmy, gdy poznawaliśmy gromady zwierząt.

Dzieci stworzyły plansze, które są wyeksponowane w sali. To, że przygotowały je samodzielnie sprawia, że materiał na nich zamieszczony, jest dla nich w pełni czytelny, a przy okazji przypomina o zdobytych wcześniej informacjach.



Kalambury, czyli twórcza współpraca

Nazbierało się kilka artykułów, więc czym prędzej nadrabiam zaległości. Muszę się też podzielić niezwykle radosną informacją - w pierwszych dniach marca przeszliśmy pozytywnie audyt Polskiego Stowarzyszenia Dalton!

A teraz kilka słów o kalamburach. Grę tą znają chyba wszyscy, a dla nas stała się ona okazją do doskonalenia co najmniej dwóch umiejętności: czytania, współpracy, a także rozwijania kreatywności.
Dzieci zostały na początek podzielone na 2 grupy (2 i 3-osobową). Podział został zwizualizowany za pomocą odpowiednich breloczków na tablicy. 
Następnie dzieci losowały hasła, które miały drużynowo przedstawić drugiej grupie w taki sposób, by hasło zostało odgadnięte. Nie wprowadzałam żadnego elementu rywalizacji, dzięki czemu po obu stronach było dużo dobrej woli i obustronnego zapału do znalezienia rozwiązania.
Dzieci na początek musiały odczytać hasło. Później wspólnie zastanowić się nad koncepcją jego przedstawienia. Pomysłów było mnóstwo, niektóre niezwykle kreatywne. Założenie było takie, aby każdy wystąpił, aby wspólnie przygotować pantomimę lub stworzyć żywą rzeźbę.
Było przy tym mnóstwo śmiechu!

Dzieci chętnie odczytywały hasła, chętnie też wspólnie pracowały. Dobór par jest zmienny (w różnych dniach/zadaniach dokonuję "przetasowań"), tak, by każdy uczył się pracować z każdym. Myślę, że do gry w kalambury jeszcze wrócimy :)



czwartek, 2 marca 2017

Praca w parach raz jeszcze

Praca w parach to efektywny sposób uczenia się, który przy okazji pozytywnie wpływa na relacje między dziećmi. Dzisiaj więc również sięgnęłam po tą metodę.
Media w ostatnim czasie mówiły dużo o odkryciu nowego systemu planetarnego TRRAPIST-1. Jeden z chłopców poruszył ten temat podczas zajęć, postanowiłam więc go zgłębić. Obejrzeliśmy film o tym odkryciu, rozmawialiśmy o nim. A na koniec puściliśmy wodze wyobraźni i zabawiliśmy się w "co by było, gdyby?". Co by było gdybyśmy chcieli polecieć na te planety? Musielibyśmy zbudować odpowiedni pojazd. Ciekawe kogo byśmy tam spotkali?
Od słowa do słowa i zrodził się pomysł na kolejne zajęcia. Na dzieci następnego dnia czekały koperty z trzema zadaniami:
Dzieci pracowały w parach - podział jest zawsze zwizualizowany na tablicy. Dzieci najpierw pracowały wewnątrz par (próbując przeczytać polecenia), a po upływie 5 minut (odmierzanych na specjalnym zegarze) mogły skorzystać z pomocy rówieśniczej poza parami. Jak w wielu wcześniejszych przypadkach, pomoc nauczyciela Żaczkom okazała się zbędna.
Zadanie z komputerem polegało na znalezieniu informacji, jak daleko jest z Szyszkowej do Mielca (założyłam, że tam właśnie produkowalibyśmy nasz pojazd kosmiczny :) ), a także należało wypisać miasta, przez które prowadziłaby droga. Zadanie z klockami lego polegało na zbudowaniu pojazdu, który pozwoli na dotarcie w odległe części kosmosu, a zadanie z kredkami - na przygotowaniu rysunku, jak dzieci wyobrażają sobie te planety.
Dzieci przystąpiły do pracy.

Po skończeniu spotkaliśmy się na dywanie, by omówić efekty pracy. 
Chłopcy, którzy planowali trasę, przekazali informację o liczbie kilometrów, a nawet znaleźli 3 alternatywne trasy prowadzące do Mielca. Skrupulatnie przepisali też nazwy miejscowości, przez które prowadzi trasa. Co więcej, trasę zaprezentowali też na wiszącej w sali mapie Polski.
Druga grupa zbudowała pojazd, który nie tylko doleci do układu TRRAPIST-1, ale też (o czym chłopcy samodzielnie pomyśleli) będzie mógł eksplorować planety i je badać. Chłopcy zaplanowali bowiem odczepiane minipojazdy, którymi będzie można zwiedzać planety, a także liczne mierniki, żeby móc zmierzyć temperaturę, czy wysokości oraz szczypce do pobierania różnych próbek. Na wypadek spotkania jakichś potworów, nie zapomnieli też oczywiście o mieczu. Znalazło się również miejsce na skrzynię na szaliki, gdyby się okazało, że jest tam dość chłodno.
Natomiast trzecia grupa przygotowała rysunek na temat tego, jak może wyglądać życie na tych planetach. Różnokolorowe "słońce", żółta trawa, złote niebo i istoty, które mieszkają w tęczowym zamku, a zamiast dłoni mają piękne kwiaty. Brzmi to tak zachęcająco i intrygująco, że chyba każdy chciałby się tam znaleźć!

To, co bardzo ważne, to to, że dzieci pracowały w oparciu o filary pedagogiki planu daltońskiego. Samodzielnie zaplanowały swoją pracę i ją wykonały, a także współpracowały ze sobą. 


środa, 1 marca 2017

Współpracujemy

Współpraca między dziećmi to jeden z filarów pedagogiki Planu Daltońskiego. Staram się zachęcać dzieci do współdziałania i w taki sposób organizować im pracę, by miały okazję skorzystać zarówno z pomocy koleżeńskiej (a także taką pomoc zaoferować), jak i ze wspólnego realizowania wybranych zadań. Służą temu również różnego rodzaju wizualizacje.
Jedną z nich jest tablica pt. "Pomocna dłoń". Zebrane są na niej umiejętności, które wykorzystujemy w trakcie realizacji zajęć.  Każde dziecko jest inne, więc i tempo nabywania poszczególnych zdolności bywa różne. Każde dziecko ma jednak takie obszary, w których może pomóc innym, być dla nich ekspertem. Jeśli ktoś ma na przykład trudność z wykonaniem zadania związanego z przeczytaniem jakiegoś tekstu, wystarczy, że zerknie na tablicę i już wie, na czyją pomoc może liczyć.
Inną wizualizacją jest praca w parach. Staram się, by dzieci pracowały w różnych "konfiguracjach", to znaczy, żeby spróbowały współpracy z każdym.


 Te dwa narzędzia wykorzystujemy w codziennej pracy (a także kanapę zgody, o której szerzej pisałam wcześniej). Na przykład ostatnio uczyliśmy się o samochodach. Na dzieci w sali czekały 3 koperty:
Dzieci pracowały w wyznaczonych wcześniej parach (w grupie jest 6 dzieci, wyszły więc 3 pary). Na początek dzieci samodzielnie rozdzieliły zadania między pary. Tym razem obyło się bez kanapy zgody, ale zdarzało się, że w takich sytuacjach dzieci również sięgały po to narzędzie. 
Każda para miała za zadanie zrealizować wybrane zadanie, a efektami podzielić się ze wszystkimi. Co ważne, na czas wykonywania zadania ustawiłam żółte światło na sygnalizatorze przez 10 minut, by dzieci na początek spróbowały poradzić sobie z zadaniem bez mojego udziału. Ostatecznie okazało się, że moja pomoc okazała się zupełnie zbędna.

Zadania były następujące: zadanie z plasteliną polegało na ulepieniu samochodu, zadanie z literami polegało na przeczytaniu krótkiego tekstu o polskim samochodzie Syrena, natomiast zadanie matematyczne przygotowywało do tabliczki mnożenia - polegało na policzeniu, ile kół mają 2,3,4 samochody. Dzieci przystąpiły do działania.
Współpraca przebiegała bardzo sprawnie. Dzieci poradziły sobie z zadaniami śpiewająco. Na koniec opowiedziały pozostałym Żakom, jak doszły do własnych rozwiązań i czego się dowiedziały z wykonania tego ćwiczenia. Wcielenie się w rolę nauczycieli stanowiło dodatkową motywację do wykonania zadania.