niedziela, 19 lutego 2017

Odpowiedzialność, samodzielność...to działa!

Dzisiaj chciałabym opowiedzieć o sytuacji, która niesamowicie mnie ucieszyła i potwierdziła, że nauka z Planem Daltońskim naprawdę wychodzi naprzeciw potrzebom dzieci.
Wszystko zaczęło się jak zwykle w poniedziałek :). Dzieci przyszły do sali, zobaczyły, jakie zadania czekają je w tym tygodniu. Zaplanowały swoją pracę na tydzień (czyli zaznaczyły, które zadanie będą realizować w jaki dzień tygodnia). W tym tygodniu zadania były różnorodne - dzieci miały wykonać eksperyment i "zaobserwować" fale dźwiękowe (to będzie potrzebne do wyjaśnienia, dlaczego grzmot i piorun nie zawsze docierają do nas w tym samym czasie). Miały też do wykonania zadania matematyczne (dzieci samodzielnie wybierają kartę pracy spośród wielu dostępnych), krótką czytankę i ćwiczenie w pisaniu. Niektóre zadania dzieci wykonały w poniedziałek, inne zostawiły sobie na później.

We wtorek okazało się, że jedna z dziewczynek nie mogła przyjść do przedszkola na poranne zajęcia. Jednakże po południu nasze Przedszkole organizowało spotkanie dla rodziców (notabene połączone z warsztatami dla rodziców prowadzonymi zgodnie z zasadami pedagogiki Planu Daltońskiego...). Dziewczynka przyszła na zebranie z mamą i razem z dwoma innymi przedszkolakami (młodszymi od niej) spędziła ten czas właśnie w sali Żaków.

Dziewczynka weszła do sali. W tym tygodniu miała przydzielony do opieki kącik przyrodniczy. Pierwszą czynnością, jaką wykonała, było napojenie mrówek (Żaczki hodują mrówki w formikarium) oraz podlanie kwiatków. Następnie podeszła do tablicy i wykonała wszystkie zadania, jakie miała zaplanowane. Nie były to zadania łatwe, dziewczynka z liczydłem dokonywała obliczeń, czy pisała starannie literki. Przy okazji wyjaśniała pozostałym dzieciom, do czego służą różne pomoce w sali, jakie zasady obowiązują. Nie było w tym żadnej mojej zachęty, zupełnie nic! Dziewczynka wykazała się ogromną odpowiedzialnością i samodzielnością. Wyjaśniła też dzieciom zasadę działania elektrowni wiatrowej, a także przypominała o konieczności zachowania porządku w sali ("Jak skończysz bawić się, odkładasz na miejsce").

Czy gdyby dziecku po prostu kazać wykonać te zadania w wolnym popołudniowym czasie, spotkałoby się to z równie entuzjastycznym podejściem?....

Jako puenta całego zdarzenia może posłużyć dialog, jaki po wyjściu dziewczynki wywiązał się między mną a jednym z młodszych dzieci, które było świadkiem powyższych wydarzeń.
- Proszę pani, a czy jak ja będę w Żaczkach, to będę mogła mieć to samo miejsce na tablicy, co [opisywana dziewczynka]?

Chodziło o tablicę, na której dzieci planują i zaznaczają wykonanie zadań. Znajdują się na niej imiona, numery zadań, a odpowiednimi kolorami dzieci zaznaczają dni tygodnia, w których planują wykonanie zadań. Tutaj też dokonują samodzielnej oceny ich wykonania. Kolejność imion na niej jest losowa, akurat w tym roku zastosowałam klucz alfabetyczny. 
- A dlaczego Ci na tym zależy?
- Bo ja będę tak samo wykonywać wszystkie zadania! :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz