poniedziałek, 12 września 2016

Uczymy się pisania liter

Nauka pisania to dość długi proces i na efekty zazwyczaj trzeba trochę poczekać. Nikt nie może oczekiwać od dziecka, że chwyci długopis w rękę i będzie od razu w liniaturze pisać kształtne literki :)
Zaczynamy naukę powoli, od lat najmłodszych. Temu służą między inny wszelkiego rodzaju prace plastyczne - kolorowanki, rysowanie, wydzieranki, lepienie z plasteliny i wiele wiele innych prac, zazwyczaj lubianych przez dzieci. Później nadchodzi czas na kreślenie po śladzie, różnego rodzaju szlaczki. Dzieci zapoznają się z kształtem liter, porównują go do znanych przedmiotów. Kreślą kształt liter w powietrzu, w powiększeniu, na plecach kolegów, na stolikach, próbują pisać w powiększonej liniaturze, aż w końcu dopiero przychodzi czas na pisanie w zeszycie. To wymaga czasu.
My ostatnio zajmowaliśmy się literką "E". Dzieci miały nauczyć się pisać literki pisane (drukowane już w zasadzie potrafią). W celu wstępnego zapoznania się z kształtem liter postanowiłam wykorzystać masę solną.
Przepis na masę solną jest z pozoru bardzo prosty - szklanka mąki, szklanka soli, trochę wody...i gotowe! Można ją jednak wykorzystać do nauki wielu przydatnych rzeczy.

Na początek dzieci samodzielnie odmierzyły składniki.

Zauważyły, że mimo że sól i mąka wyglądają podobnie, to jest między nimi wiele różnic. I to nie tylko w smaku! Szybko odkryły, że sól jest cięższa. Postanowiły to sprawdzić za pomocą wagi.

Różnica była duża i stało się to oczywiście punktem wyjścia do poszukiwania wyjaśnienia jej istnienia. Dzieci same zaczęły dyskusję o tym, skąd pochodzi sól, jak się wytwarza mąkę.

Później nadszedł czas na odmierzanie wody. Był to moment na kształcenie pojęcia stałości objętości cieczy (bardzo potrzebnego w rozumieniu matematyki), choć oczywiście dzieci traktowały to jako zwykłe zagadki. Żaczki przyniosły wodę potrzebną do zrobienia masy solnej w różnych naczyniach. Zadanie polegało na tym, by napełnić naczynia tak, aby woda sięgała do liczby 200, natomiast wąską menzurkę - do liczby 100 (czyli do pełna).
Teraz pytanie zasadnicze: gdzie wody jest najwięcej? W wąskim naczyniu słup wody sięga oczywiście najwyżej, co może mylić obserwatora. Dzieci próbowały odpowiadać samodzielnie, a później by sprawdzić, czy miały rację, przelały wodę do trzech takich samych szklanek. Jakież było zdumienie, gdy okazało się, że nie zawsze wszystko jest takie, jak się wydaje na pierwszy rzut oka :)

Potem przystąpiliśmy do wyrobienia ciasta i lepienia literek. Dzieci mogły patrzeć na wzór, porównywać efekt swojej pracy z tym, co wyszło spod ich palców. Na koniec każdy dał upust swojej inwencji twórczej i stworzył jeszcze inne - "nieliterkowe" - dzieła :) Wszystko zostało wypieczone w piekarniku i prezentowało się następująco:

 Muszę jeszcze tylko lepiej "wyczuć" piekarnik. A Wam się podoba? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz