poniedziałek, 2 stycznia 2017

Artyści malarze

Mówiliśmy z Żaczkami do tej pory dużo o nauce. Prowadziliśmy badania, doświadczenia, dzieci wcielały się w rolę naukowców. W tym miesiącu zajmiemy się inną stroną życia człowieka - artystyczną :)

Dzisiaj rozmawialiśmy o malarstwie. Dzieci obejrzały reprodukcje słynnych dzieł, począwszy od malowideł w jaskiniach, przez sztukę starożytnego Egiptu, twórczość Leonarda da Vinci, Jana Matejki, na bardziej współczesnych dziełach kończąc. Monet, Dali, Klee, Klimt, Munch, czy polski Wyspiański zaskakiwali dzieci swoim spojrzeniem na świat. Starałam się uzmysłowić dzieciom, że wartościowanie obrazów hasłami "ładnie namalował" (czyli najlepiej odwzorował rzeczywistość) nie zawsze ma zastosowanie, jeśli chodzi o sztukę. Zgadywaliśmy, dlaczego zegary na obrazie "Trwałość pamięci" są takie "płynne", dzieci przewidywały, jaki dzień (szczęśliwy, smutny) budzi się na obrazie "Wschód słońca". Ze zdziwieniem dzieci zauważyły, że każdy na obrazie widzi coś innego, nawet emocje, jakie budzą są różne. Dla jednych obraz jest smutny, dla innych wesoły. Jeden widzi śpiącego człowieka, a drugi pingwina :)


Na tablicy zadań dzieci znalazły zadanie, aby za pomocą farb namalowały własne dzieło, którego tytuł miał brzmieć "Najważniejsze na świecie". Wszyscy przystąpili od razu do pracy.

Na początku dzieci zmartwiły się, że farby mają tylko 6 kolorów. Pokazałam im, jak artyści tworzą swoje własne barwy, mieszając na paletach różne farby. Porada ta trafiła na podatny grunt. Tworzenie nowych kolorów bardzo się im spodobało.

Ku mojemu zaskoczeniu, większość dzieci sięgnęło po abstrakcyjną lub nieco surrealistyczną formę wyrazu. Ich kompozycje, choć miały wspólny tytuł, bardzo się od siebie różniły. Kilka prac nawiązywało do natury, do roślin, słońca, wody, wskazując je jako elementy niezbędne do życia. Inne przedstawiały zainteresowania dzieci. Jedna z prac przedstawiała wypakowany po brzegi samochód jadący na wakacje, na który pada ulewny deszcz, ale siedząca w środku rodzina, dzięki dodatkowym zabezpieczeniom jest bezpieczna i sucha.

Dla dzieci był to jednak tylko początek. Pomysły na nowe tematy, nowe techniki (odbijanie złożonej kartki, lanie farby bezpośrednio na kartkę, chlapanie pędzlem, odbijanie palców i dłoni) wybuchły niemal eksplozją. 


Powstawały nowe dzieła o różnych tytułach - "Moje stopy" i zaraz drugi obraz do serii "Moje dłonie", "Drzewo nadziei",  "Zachlapany zamek" i wiele, wiele innych.
Powstała nam niemała galeria :)

Bycie artystami bardzo się dzieciom podobało. Uruchomiły wyobraźnię, pobudziły kreatywność. Csíkszentmihályi pisał swego czasu o poczuciu przepływu. Myślę, że miałam okazję to dzisiaj zaobserwować.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz